Po kilku tygodniach, które wydawały się wlewać jeden w drugi niewyraźnym marazmem cierpienia i niepewności, szpitalna sala Dong Hoon stawała się powoli świadkiem niezwykłej transformacji. Zmagając się z ciężarem oparzeń, które niewyobrażalnie zmieniły jego życie, Dong Hoon pozostawał pogrążony w sztucznie wywołanej śpiączce, bezpiecznym schronieniu przed bólem i chaosem rzeczywistości.
W tej ciszy, pozbawionej snów, zaczęły się jednak dziać rzeczy, które nadawały nowy wymiar pojęciu nadziei. Lekarze, działając z precyzją godną geniuszy, przeprowadzali etap po etapie proces leczenia, który miał nie tylko uratować jego życie, ale również przywrócić mu jak najwięcej z tego, co stracił.
O operacjach plastycznych twarzy wspominano od samego początku, choć musiały poczekać na odpowiedni moment. Początkowo skupiano się na ratowaniu życia i minimalizacji uszkodzeń, a teraz, gdy Dong Hoon powoli wybudzał się z farmakologicznej śpiączki, wszystko zaczęło zmierzać w kierunku przyszłości – jego nowej, choć niepewnej przyszłości.
Powolne wybudzanie, jakie zastosowano, było jak delikatne budzenie świata pokrytego szronem pod promieniami wschodzącego słońca. Choć jego ciało pozostawało osłabione, a twarz skryta pod bandażami, w jego śpiączkowym marzeniu zaczęły pojawiać się pierwsze iskry świadomości. Zaczynał ruszać najpierw palcami, potem dłońmi, mówił przez sen, szeptał imiona, fragmenty rozmów, wyrazy pełne rożnych uczuć, w tym strachu, czułości, tęsknoty.
Każdy dzień przynosił postęp, choć nie zawsze widoczny gołym okiem. Dyżurujący przy nim przekazywali sobie informacje o dokonaniach Dong Hoon podczas ich pobytu, a te najbardziej spektakularne były przekazywane telefonicznie i rozchodziły się natychmiast do wszystkich.
Taką szeroką informacją zarządzała niestrudzona Yoon Hee, która za pomocą grupowego chata przesyłała najnowsze i najważniejsze wieści o Dong Hoon. Reakcja zawsze była natychmiastowa i entuzjastyczna. Jednak Ji An – niestety – nie mogła być uwzględniona (z wiadomych względów) w tym chacie, więc zawsze otrzymywała osobne wieści, a czasem Yoon Hee albo Gi Hoon robili screeny rozmów na grupowym czacie, aby i ją podnieść na duchu.
Ona sama doskonale rozumiała tę sytuacje i nigdy się o to nie dąsała. Zresztą dąsy nie były czymś wpisanym w jej osobowość i naturę. W ciągu tych kilku tygodni cieszyła się każdą chwilą spędzoną z ahjussim, a kiedy musiała już wracać do pracy, nie poprosiła nawet o zmianę grafika. Potrafiła prosto z nocnego czuwania iść na kilka godzin do pracy. Potem dopiero odpoczywała i odsypiała.
To przy niej Dong Hoon pierwszy raz poruszył palcem u dłoni i przy niej zaczął bełkotać przez sen. Ale oficjalnie zrobił to przy Gi Hoon i Yoon Hee.
– To nic wielkiego – myślała sobie Ji An – to naprawdę nie ma żadnego znaczenia. Najważniejsze, że robisz postępy – chwaliła swojego podopiecznego.
– Nawet podejrzewam cię, że mnie słyszysz, wiesz – mówiąc to ścisnęła mu dłoń, która natychmiast zareagowała tym samym.
Ji An aż podskoczyła z wrażenia. Jeszcze raz zwróciła się do Dong Hoon:
– Ahjussi, to ja, Ji An, czy ty mnie słyszysz? – ale tym razem nie ścisnęła jego dłoni czekając, aż on to zrobi, by mieć pewność, że jest to odpowiedź na jej pytanie, a nie odruch na sam uścisk.
Reakcja Dong Hoon była natychmiastowa. Uścisnął jeszcze mocniej jej dłoń. Ji An wybuchła płaczem i łkając ze wzruszenia mówiła:
– Ahjussi… kierowniku… naprawdę mnie słyszysz i rozumiesz? Naprawdę? Czy coś cię boli? Czy czegoś potrzebujesz? – z jej ust posypało się wiele okrzyków i pytań, ale szybko się opanowała. Dotarła do niej myśl, że nie powinna go tak mocno naciskać, a po drugie musiał szybko poinformować o tym, co się stało lekarzy i Yoon Hee.
– Zaraz do ciebie wrócę, ahjussi – znowu uścisnęła mu dłoń – pójdę powiedzieć o tym lekarzom. Zaraz wracam. – i wybiegła z sali.
Zreferowała lekarzowi, co się przed chwilą wydarzyło i ten natychmiast poszedł z nią do Sali Dong Hoon, aby przeprowadzić swoją obserwację. Ji An w tym czasie zatelefonowała do Yoon Hee i opowiedziała o świadomych reakcjach Dong Hoon. Oczywiście ta wspaniała wieść rozeszła się natychmiast lotem błyskawicy i wszyscy byli niemal w euforii tyle tylko, że myśleli, iż to Yoon Hee była pierwszym świadkiem tego wielkiego postępu Dong Hoon.