Wreszcie nastał dzień, kiedy Lee Ji An miała zobaczyć swojego ahjussi, ale naprawdę w najgorszych snach nie spodziewała się, że to będzie takie straszne. Wiele w życiu przeszła i wiele widziała, jednak myśl, że stanie przy łóżku poturbowanego, poparzonego i nieprzytomnego Park Dong Hoon, nigdy nie przeszła jej przez myśl. Była tak spięta, że oprócz kawy nie mogła rano nic zjeść choć Jeong Hui bardzo ją o to prosiła.

– Musisz mieć siłę, kochana… To nie będzie proste… Zjedz cokolwiek…

– Nie mogę, przepraszam unnie, ale naprawdę nic nie przejdzie mi przez gardło. – patrzyła błagalnie na swoją starsza przyjaciółkę. – Wytrzymam. Nie martw się. Nie zemdleję. Spokojnie.

– No trudno. – skapitulowała Jeong Hui – I samotnie jadła pierwszy tego dnia posiłek.

Do szpitala dotarły bez żadnych problemów. Gi Hoon dokładnie im wytłumaczył, gdzie jest vipowska sala jego brata, więc dość szybko stanęły przed odpowiednimi drzwiami z informacją, że leży tam pacjent Park Dong Hoon. Po drodze kupiły piękny bukiet i trochę smacznego jedzenia dla rodziny, która przy nim czuwała na okrągło. Kiedy dotarły na miejsce, Ji An znowu jakby zesztywniała i pobladła.

– Dasz radę? – Jeong Hui zapytała cichutko i wzięła ją swoim zwyczajem pod rękę.

– Ne… – odpowiedziała Ji An, ale w jej oczach widać było ból i przerażenie oraz to, jak bardzo chciała to ukryć przed osobami, które za chwilę zobaczy wewnątrz.

– To wchodzimy – Jeong Hui delikatnie zapukała i otworzyła drzwi słysząc pozwolenie z wewnątrz.

W środku akurat znajdowały się w tym czasie mama i żona Dong Hoon. Po grzecznym przedstawieniu Ji An starszej pani i serdecznym przywitaniem się z nią Jeong Hui, Yoon Hee podprowadziła obie przybyłe do łóżka męża. Obie stanęły zszokowane na widok, jaki zobaczyły.

Twarzy Dong Hoon nie było w ogóle widać. Cała była owinięta bandażami, nawet oczy. Yoon Hee dopiero co przeżyła podobny moment, więc zdawała sobie sprawę, co odczuwają obie przyjaciółki jej męża. Zaczęła im spokojnie wyjaśniać, dlaczego jest tak szczelnie obandażowany.

– Wiem, że widok jest wstrząsający – spojrzał katem oka na młodszą kobietę – ale Dong Hoon doznał głębokich poparzeń z bardzo bliskiej odległości. W takich przypadku stosuje się opatrunki, które zakrywają całą twarz, w tym oczy. Głównym celem takiego opatrunku jest ochrona uszkodzonej skóry przed infekcjami oraz utrzymanie odpowiedniego nawilżenia i warunków do gojenia się ran. Opatrunki te są projektowane tak, aby umożliwić skórze oddychanie, a jednocześnie chronić ją przed czynnikami zewnętrznymi. Podobno, jeśli oparzenia obejmują obszar oczu, opieka medyczna stara się równoważyć potrzebę ochrony i leczenia ran z koniecznością zachowania funkcji wzrokowej. Dlatego u Dong Hoon zastosowano specjalne opatrunki i maści okulistyczne, aby zapobiec uszkodzeniu oka i wspierać proces leczenia. Na szczęście jego oczy nie uległy całkowitemu uszkodzeniu i lekarze twierdzą, że będzie widział.

– Aigoo! – pierwsza wydała z siebie dźwięk Jeong Hui – Dong Hoon, jak to się mogło tobie, właśnie tobie przydarzyć?

– Czy… – Ji An z ogromnym wysiłkiem usiłowała o coś zapytać – Czy, ahjussi będzie mówił? Co z jego twarzą? Czy on czuje ból? – jak wypowiedziała słowo, z jej ust natychmiast posypały się kolejne pytania, prosto z jej ściśniętego serca.

– Profesor, który go operował, twierdzi, że Dong Hoon będzie mógł mówić, że będzie słyszał, to tak, ale… – Yoon Hee spojrzała uważnie na kobiety.

– Ale co? – dopytywała nerwowo Jeong Hui.

– Ale jego twarz już nie będzie taka sama… Czeka go kilka przeszczepów i długa rehabilitacja. – widziała, jak ogromne wrażenie robi na nich ta informacja – Musimy się skupić na tym, że on to przeżył i że zostanie z nami, więc postarajmy się z tym pogodzić i być dla niego wsparciem, kiedy odzyska przytomność.

Scroll to Top