Miłość prawie idealna, czyli nieoczywista oczywistość
Przeczytałam i obejrzałam już wiele analiz tej fantastycznej dramy i dziś chce napisać, jakie jest moje spojrzenie na watek miłosny pomiędzy główną parą bohaterów.
Wiele widzów jest rozczarowanych brakiem romantyzmu i 'fajerwerków’ miłosnych, do jakich przyzwyczaiło ich współczesne kino. Tymczasem w My Mister mamy do czynienia z romantyzmem na zupełnie innym poziomie, którego patrząc zbyt płytko, można nie dostrzec. Żeby móc odbierać sygnały, które są nadawane na płaszczyźnie romantyzmu, musimy zejść dość głęboko w kreacje obu postai.
Zgadzam się, że miłość nie pojawia się od samego początku, wręcz przeciwnie. Zarówno Park Dong Hun, jak Lee Ji An najpierw patrzą na siebie i oceniają się nawzajem dość negatywnie. Już scena z zabiciem biedronki wywołuje w Dong Hun dużą dawkę dezaprobaty wobec tej pracownicy, a ona widząc jego zamotanie, kiedy otrzymuje łapówkę, najwyraźniej uważa go za ofermę i naiwniaka, może nawet tchórza.
Taki jest ich start. Jednak to, przez co potem przeprowadzają ich, a właściwie nas autor scenariusza, reżyser i aktorzy, to jest prawdziwy emocjonalny roller coaster! Na szczęście robią to tak wspaniałymi środkami wyrazu, że przejście przez tę drogę naprawdę uzależnia! Mnóstwo widzów długo nie może oderwać się od tego serialu i ogląda go raz po raz.
Ponieważ odważniejszą i bardziej szczerą stroną tej miłości jest Lee Ji An przyjrzyjmy się, kiedy wchodzi na jej drogę. Nie jest to jeden wyraźny moment, ale kilka wydarzeń w bardzo bliskim odstępie czasu, kiedy już podsłuchuje Dong Hun i przez konkretne jego postępowanie, a także wypowiedziane słowa (czasem na jej temat), dziewczyna zupełnie zmienia zdanie na jego temat, a nim się połapie, zakochuje się w sposób głęboki, intensywny, wręcz rozpaczliwy.
Ji An jest na tyle prostolinijna, że nie spycha tego w podświadomość, ale bierze to na klatę. Dobrze wie, że kocha swojego szefa i to coraz bardziej. W pewnym momencie nawet ma odwagę mu to powiedzieć w prost, a potem jeszcze klika razy to powtórzyć.
Całe jej działanie, zachowanie koncentruje się na chronieniu człowieka, którego pokochała tak czystą miłością. Mieści się w tym również zgoda na to, że Dong Hun pozostaje ze swoją żoną (przynajmniej na jakiś czas), a ona odchodzi, wyjeżdża dość daleko i zrywa bliski kontakt.
Park Dong Hun natomiast od początku swojej ewoluującej miłości do tej młodej dziewczyny, właściwie neguje ją, nie przyjmuje tego do wiadomości, co kończy się ogromną i narastającą frustracją, której kulminacja wybucha w ostatnim odcinku, kiedy w samotności rozkleja się zupełnie i płacze, jak dziecko.
Dlaczego uważam, że to z powodu niespełnionej miłości? Bo tuż przed tą sceną mamy jego pozornie oschły dialog z Gi Hunem, kiedy ten pyta, co u Ji An, a Dong Hun odpowiada, że nie wie, bo nie ma z nią kontaktu. W ten sposób Park Dong Hun zostaje jakby wytrącony ze skrzętnie wypracowanej równowagi i w konsekwencji tego pęka.
Jednak nawet wówczas nie mamy pewności, czy przyznaje się przed sobą do tej miłości!
Ech, rozpisałam się, a jeszcze tyle do przekazania. Może póki co tu sie zatrzymam, a za jakiś czas dokończę moją analizę tej przepięknie pokazanej miłości.