Miłość w Cieniu Ludzkiej wrażliwości
Bogata historia, która pozwala widzom głębiej zrozumieć ból zwykłych ludzi.
Paulo Coelho, autor wielu popularnych powieści, napisał na swoim Twitterze o "My Mister":
To arcydzieło. To jedno z najlepszych dzieł, jakie ostatnio widziałem. Ukazuje złożoność ludzkiej psychiki i ... jest to bezbłędny opis ludzkiej kondycji.
Bez wątpienia jest wielkie uznanie dla tej koreańskiej dramy od człowieka, który jest dzisiaj jednym z najczęściej czytanych autorów na świecie.
"My Mister" to rzeczywiście to, co nazywam kompletnym dramatem. Takim, w którym smutek i cierpienie są zrównoważone humorem i optymizmem, a wspaniali aktorzy są dopasowani do scenarzysty, który ma do opowiedzenia ważną historię. Jak mówi Coelho, jest to bogata historia, która pozwala widzom głębiej zrozumieć ból zwykłych ludzi.
Doskonale obsadzony z Lee Sun Kyun i IU w rolach głównych protagonistów. Aktorzy drugoplanowi są równie angażujący, komiczni i ważni dla całej fabuły. Kibicujesz całej obsadzie pechowców, którzy opierają się na sobie nawzajem, by przejść przez tę życiową podróż ze swoimi wszystkimi gorzko-słodkimi bólami, radościami i nadziejami, które się z tym wiążą.
Główni bohaterowie Ji An i Dong Hun pracują w dużej firmie inżynieryjnej. Dong Hun jest szanowanym menedżerem średniego szczebla, a Ji An jest młodą pracownicą tymczasową, która kradnie kawę i jedzenie ze swoich dorywczych prac, by mieć co jeść.
Wydaje się, że ich drogi życiowe są bardzo różne, ale wkrótce ich życie zaczyna się zderzać, gdy zdają sobie sprawę, że pozory mogą bardzo różnić się od rzeczywistości.
Ostatecznie obie postacie rozpoznają, że nie różnią się od siebie tak bardzo i że oboje mają głębokie zranienia i problemy w swoim życiu. To właśnie przez ujawnienie tych ukrytych wrażliwości postacie są w stanie nawiązać ze sobą kontakt i znaleźć sposoby, by pomagać sobie nawzajem w bardzo nieoczekiwany sposób.
Ludzie to skomplikowane istoty umieszczone w znacznie różnych okolicznościach w oparciu o loterię zwaną narodzinami. "My Mister" to historia o tym, jak nawet najsilniejsi z nas potrzebują pomocy i jak najsłabsi z nas mogą pewnego dnia przyjść nam z pomocą.
Pojęcie wstydu jest centralne w kulturze koreańskiej opartej na konfucjanizmie od ponad tysiąca lat. W kraju, gdzie wstyd jest prawie gorszy niż śmierć, wielu Koreańczyków pracuje absurdalnie ciężko w zamian za status i bezpieczeństwo solidnego, pełnoetatowego zatrudnienia.
Jednak to nowoczesne warunki ekonomiczne dyktują, że nawet najlepsze korporacyjne posady nie gwarantują bezpieczeństwa.
Centralnym elementem historii "My Mister" jest smutna rzeczywistość tych osób, które zostały odrzucone lub obawiają się odrzucenia przez duże korporacje. Nagle odcięci, muszą sami znaleźć sposób na życie, godność i poczucie własnej wartości.
Główna bohaterka, Lee Ji An, tak świetnie zagrana przez gwiazdę K-popu IU (Lee Ji Eun). Osierocona w młodym wieku przez zadłużonych rodziców, Ji An zostaje zmuszona nie tylko do spałacania ich długów, ale także do opieki nad swoją niepełnosprawną babcią. Przetrwała dzięki dorywczym pracom, podczas których często kradła jedzenie i picie.
Przez czysty przypadek zostaje wybrana na pracownicę tymczasową w dużej prestiżowej firmie. To tutaj przygląda się bliżej życiu klasy średniej pozbawionego, tak 'normalnego' dla niej, walki o przetrwanie.
Korea jest nowoczesnym rozwiniętym krajem z opieką zdrowotną i usługami społecznymi dorównującymi lub przewyższającymi to, co inne bogate krajach. Ale co z tego, jeśli nie wiesz, że te usługi istnieją?
Bieda jest ogromnym, ale w dużej mierze ukrytym, problemem w Korei i to właśnie taka rzeczywistość odkrywana jest przez ukazanie świata Ji An. Brak wsparcia rodzinnego, edukacji, a co za tym idzie, możliwości, plus dodatkowy ciężar odpowiedzialności za babcię popycha ją do desperackich zachowań.
Dong Hun jest to z pozoru idealny koreański mężczyzna. Jest wykształconym i szanowanym menedżerem w dużej korporacji, ma wysokie standardy moralne i wykonuje swoją pracę z pokorą i sumiennością. Troszczy się nie tylko o całą swoją rodzinę, ale także o tych, którzy z nim pracują.
Takie dążenie do ideału jest powszechne w Korei i ponieważ jest niemożliwe do osiągnięcia, to właśnie pozory doskonałości są tym, czego wielu Koreańczyków uczy się projektować. Niestety, ta iluzja okazuje się być domkiem z kart, który Dong Hun zbudował, ale którego nie potrafi utrzymać.
Trzej bracia Park są praktycznie nierozłączni. Oni ich matka, mieszkają w tej samej dzielnicy Seulu i każdego wieczoru spotykają się w lokalnym barze. Tutaj piją ze swoimi przyjaciółmi piłkarzami, współczując sobie nawzajem i oferując wsparcie i zachętę.
Więź i miłość między rodzeństwem a ich matką jest naprawdę głęboka, piękna i inspirująca. Ale autor scenariusza wydaje się pytać, czy to nie jest przesadzone? W Korei tradycyjnie uważa się za cnotę przedkładanie rodziców i rodzeństwa nad małżonka. "My Mister" kwestionuje tę cnotę i pyta, czy Koreańczycy nie powinni tego zrewidować.
Nikt nie ma wątpliwości, że Park Dong Hun i Lee Ji An przynajmniej od połowy serialu łączy coraz głębsze uczucie. Nie jest ono w żaden sposób werbalizowane, ani konsumowane, ale wyraża się w pięknych gestach, spojrzeniach, wzajemnej trosce (często pełnej poświęcenia).
Widz z napięciem oczekuje na jakieś widoczne przełożenie się tej miłości, ale oprócz wzruszającego, krótkiego przytulenia i znaczącego długiego spojrzenia sobie w oczy dwójki bohaterów w ostatnim odcinku, nic więcej nie otrzyma.
Jest to jedna z pobudek, dlaczego tak wielu widzów życzyłoby sobie kontynuacji tej pięknej historii, kontynuacji, gdzie Ji An i Dong Hun, nie raniąc innych, mogliby być szczęśliwi razem.
Czy po śmierci Lee Sun Kyun będzie to jeszcze możliwe? Nikt nie wyobraża sobie innej twarzy, a jeszcze bardziej chyba innego głosu...
Nie ma wątpliwości, że Koreańczycy już do perfekcji doprowadzili produkcję ścieżek dźwiękowych do filmów i seriali. "My Mister" od tego nie odbiega ani na krok. Samo słuchanie tych utworów staje się doznaniem ciepła, melancholii i pięknych wzruszeń. Sami to sprawdźcie.
Za blaskiem i blichtrem nowoczesnej Korei kryją się miliony zwykłych Koreańczyków, którzy każdego dnia walczą, by napędzać tę dobrze naoliwioną maszynę. Możliwe, że słyszeliście miejską legendę o japońskich pracownikach, którzy umierają z przepracowania?
Tymczasem Koreańscy pracują średnio o 323 godziny rocznie więcej niż ich japońscy odpowiednicy. "My Mister" to historia o takich zwykłych ludziach, którzy pracują jak doskonale zaprogramowane drony. Często są bezlitośnie wyrzucani z wielkiej maszyny, ale od czasu do czasu dostają szansę na wyrwanie się z tej machiny i pościg za marzeniami, o których nawet nie wiedzieli, że je mają.